piątek, 22 marca 2013

iść z biegiem czasu

Zastanawiam się czasem jak to jest z tą technologią. I do głowy od razu przychodzą mi telefony komórkowe. Pamiętam swój pierwszy telefon, to było coś. Posiadałam nawet słynną i niezniszczalną Nokie 3310(choć LG Shine, który posiadał mój mąż pływał w zaprawie murarskiej godzinę i po wysuszeniu nadal działał, więc można powiedzieć, że być może jest to następca Nokii 3310:)).

Wtedy inaczej się podchodziło do takich rzeczy. Pierwszy telefon - wow, furora. Każdy dbał, szanował(nie twierdzę, że teraz się nie dba o takie rzeczy, lecz gołym okiem widać, że jednak mniejszą wagę przywiązujemy do nich). A teraz? Upadnie, utopi się, zgubię, ktoś ukradnie - trudno kupię nowy, szkoda tylko kontaktów, zdjęć... A to, że to był mój wymarzony telefon już nie ma znaczenia, bo wyszedł lepszy model.

Telefony teraz nie są nic warte. Kupujesz super mega wypasioną komórkę za 2000 zł, a za kilka miesięcy jest to już "przeżytek", który kupisz w sklepie za 600 zł. I z każdym dniem te ceny maleją.

Moi rodzice posiadają najzwyczajniejsze telefony. Bo w sumie po co ludziom w ich wieku telefon z Internetem, choć oni nawet komputera uruchomić nie potrafią, bo dla nich to czarna magia! A jak coś potrzebują z Internetu, to po prostu proszą nas o to. Ja tam bardzo się cieszę, że moja mama nie chcę się nauczyć obsługi komputera, bo pamiętam jak uczyłam ją pisania smsów i to mi wystarczyło. Tłumaczenie milion razy tego samego, milion pytań, co, jak, dlaczego... Mówienie "ok, już teraz wiem", a za 5 min. "a gdzie to się robiło?". Ale w końcu opanowała to, nawet mówiła, że lubi pisać wiadomości, bo coraz szybciej jej to idzie. Ale na wiadomościach i kontaktach się cała przygoda z telefonem skończyła. A teraz jakbym miała pokazywać co i jak z komputerem.... Co to to nie! :))

Moi rodzice wychodzą z założenia, że telefon jest tylko do dzwonienia i smsesowania. Bo telefonu stacjonarnego się już teraz nie opłaca, a z komórki zadzwonisz gdziekolwiek jesteś. Do tego oboje jakieś darmowe minuty mają, to też dla nich wielki plus, bo dostają tego tyle, że nawet ich nie wykorzystują. 

Technologia idzie strasznie do przodu. Zastanawiam się jak to będzie z nią za kilkanaście lat. Czy będę do niej podchodziła tak jak teraz moi rodzice? Czy może pójdę razem z nią? Jak ona będzie wyglądała? 
Pożyjemy, zobaczymy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz