sobota, 16 marca 2013

sztuka układania



Przyjechała dzisiaj do nas w odwiedziny moja siostra z mężem i dziećmi. Ma chłopaka w wieku lat ośmiu i córkę, która liczy cztery wiosenki. Dawid oczywiście pierwsze co to z tatą poszedł okupować konsole i jakby ich nie było :)

Maja oczywiście do mnie i do męża, a że przytargała ze sobą puzzle od Mikołaja w księżniczki Disneya to się nie nudziliśmy. Ba, jakie utrapienie mieliśmy z tymi puzzlami! Na pudełku przedział wiekowy to +5, to my phi - w 10 minut to ułożymy.

A tu siostra w śmiech, i mówi, że ona chętnie to nasze 10 minut zobaczy, bo ona to 2 godziny to dziadostwo układała. Po tych słowach zwątpiłam w siebie i zaczęłam sie zastanawiać, czyżby producenci kłamali? Nie no, ja osobiście dawno puzzli nie układałam, a idąc do sklepu, aby sie w takowe zaopatrzyć na pewno nie wybrałabym motywu księżniczek... Więc chyba z tym wiekiem jest okej.

No nic, zaczynamy układanie. Jest nas czwórka. Ja, mąż, moja siostra i Mała. Majka to obcykana w tych puzzlach jak bum cyk cyk, więc nam skrupulatnie pomaga. Siostra po tych dwóch godzinach spędzonych nad puzzlami też coś tam wie, ale my.... No mąż to się jeszcze podśmiechuje z tych siostrowych dwóch godzin, ale do czasu aż sam nie zabiera sie za układanie sukienek. Bo najpierw to oczywiście najłatwiejsze motywy wybrał, czyli twarz i włosy. Ale teraz już nie jest tak łatwo...

Ja się cieszę jak dziecko, że udało mi się dwa kawałki (które dla mnie były identyczne, w sumie jak 90% reszty) ze sobą połączyć, bo pola do popisu to nie mam, ponieważ jak już mówiłam twarz i włosy zostały ułożone... Ale dzielnie układamy dalej... Patryk przestał się naśmiewać z mojej siostry i dzielnie brnie przez te kawałki różu, kwiatów, kropek, refleksów, pofałdowań sukien... Przecież musimy wyjść z twarzą, bo to w końcu puzzle dla dzieci, do tego w przedziale +5, oczywiste jest to, że nie możemy polec...

A gdzie tam! Zastanawiamy sie czy na pewno wszystko jest dobrze połączone. Patrzymy, no jest, musi, do tego ja pamiętam ze swojego dzieciństwa puzzle, które były kwadratowe, bądź prostokątne, a te są okrągłe i do tego pofalowane na bokach! Po cichu dziękuje Bogu, że to było tylko 180 elementów, a nie 1800....

Dopiero po dobrej godzinie udało się nam (przypominam, że byliśmy we czwórkę) ułożyć całość. Jednego puzzla brakowało, ale to nic, bo tak jakoś lekko na duchu mi się nagle zrobiło, że jednak podołaliśmy wyzwaniu!
Zobaczymy co Majka nam następnym razem przywiezie.

ponad godzina układania, a sprzątnięcie do pudełka zajęło mi 10sec...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz