czwartek, 14 marca 2013

"witam Was ciule!"


A raczej czule, tak powinno być, ale z racji wyboru nowego papieża nasuwa mi się na myśl radosne powitanie Polaków przez Benedykta XVI. Niezbyt udane - zabawne, ale chyba każdy się domyślił, co to "ciule" tak na prawdę miało znaczyć. Chciał dobrze, a że troszkę mu nie wyszło, to w końcu nie jego wina.Ta niedobra specyfika języka polskiego wszystkiemu winna. Ale chyba jednak ktoś mu wytłumaczył co u nas oznacza to słowo, bo "ciulów" już więcej nie słyszeliśmy.

Od wczoraj zastanawiam się co napisać w pierwszym poście, lecz niestety do głowy nasuwają mi się same błahostki. Jest już późno, więc moja główka pracuje już w trybie oszczędnościowym.
Do tego cały dzisiejszy dzień spędziłam na wysokich obrotach w związku z wypadem do teściowej i pieczeniu pierwszej babki. Dziadostwo wyszło nie tak jak chciałam. Troszeczkę zakalec się zrobił, lecz dziwnym trafem w momencie, gdy z mężem wychodziliśmy do domku, to na talerzu zostały ze dwa kawałki. Jakby co ja ostrzegałam, że jedzenie tego na ciepło nie jest dobrym pomysłem. Ale mąż wychwalał - to najważniejsze!Moje serducho się cieszyło. Ale i tak babkową porażkę zatuszował  mój luby, który zrobił dzisiaj przepyszną pizzę! Była tak rewelacyjna, że z zachwytu zjadłam 4 kawałki, a zaraz idę po następny. Sieciówki mogą się schować! Kochany :)

Ale wracając do bloga, to chcę skrobać tu o tym co się dzieje na co dzień wokół mnie, nas wszystkich. Dodawać zdjęcia, które oczywiście nie będą profesjonalne, bo laikiem to ja jestem, a nie fotografem, ale zawsze będzie można na nich zobaczyć to co trzeba.
Chciałabym pisać o kosmetykach, o modzie i o wszystkim na co będę miała ochotę danego dnia.


Pyszności!:)


A na dzisiejszy seans wybraliśmy:
Zachwalają, zobaczymy:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz